fbpx
Saturday, April 27, 2024
Strona głównaInspiracje podróżniczeWszystkie drogi prowadzą do… domu.

Wszystkie drogi prowadzą do… domu.

Wyruszyliśmy z Belgii późną wiosną na naszej Hondzie Cross Tourer wyposażonej we wszechstronne opony Bridgestone A40. Naszym zdaniem to najlepsza opona typu Adventure na rynku. A ponieważ Bridgestone planuje uczynić tę najlepszą jeszcze lepszą, wprowadzając na rynek w 41 r. oponę A2018, wydawało się, że to dobry pomysł, aby pożegnać się z jedną z opon, które najbardziej lubimy do poważnej jazdy przygodowej.

Napisane przez: Thierry Sarasyn

Kilka ciekawych przystanków 

Jazda prosto do Rzymu wydawała się nudnym pomysłem. Postanowiliśmy więc pojechać bocznymi drogami przez Niemcy i trzymać się z dala od Alp. Chodziło o to, by każdego dnia znaleźć jakiś ciekawy przystanek. Wkrótce wylądowaliśmy w Karlowych Warach. Kolorowe miasto niedaleko czeskiej granicy, znane z ośrodków Spa i bliskości Grand Prix Cezch Motocross. Okazało się, że to wszystko, z czego miasto powinno być znane, bo nie ma tu wiele innego do roboty. Jeśli nie interesują cię drogie pamiątki, lepiej nie zatrzymuj się zbyt długo w mieście, które anglojęzyczny świat nazywa Carlsbad.

Słowenia i Chorwacja

Po nocy spędzonej w przepłaconym hotelu wyjechaliśmy w pośpiechu i zaplanowaliśmy podróż do Słowenii, Chorwacji i przeprawę promem, którym dotarlibyśmy do Włoch. I tak też się stało. Jadąc drogą E49 i N19, zrobiliśmy kilka ciekawych postojów na piwo. Nie po to, by się napić, ale by uczcić dwa słynne piwne miejsca. Najpierw Pilzno, a potem Ceske Budejovice, gdzie warzone jest piwo Budweiser. Potem pędziliśmy przez Austrię i dotarliśmy do Lublany. Jest tu wiele wyjątkowych rzeczy, ale jedną z najbardziej wyjątkowych jest to, że znajduje się w pobliżu Ivančnej Goricy, która jest domem dla układów wydechowych Akrapovic. Ale nawet jeśli nie jesteś entuzjastą układów wydechowych, stolica Słowenii jest warta odwiedzenia. Wystarczy dzień lub dwa, aby się tu przespacerować, a na pewno nie będziesz się nudzić.

Ze Słowenii udaliśmy się do Chorwacji, jadąc drogą A7, która zaprowadziła nas najpierw do Opatiji, a potem do Rijeki. Starzy fani wyścigów pamiętają Rijekę jako miejsce, w którym odbywało się Grand Prix Jugosławii. I zgadnij co: tor wciąż tam jest. Łatwo dostępny, tani do jazdy. Mogliśmy przejechać kilka okrążeń po historycznym torze i byliśmy zaskoczeni rozłożeniem i przyczepnością do nawierzchni A40. Raz czy dwa razy torby pocałowały asfalt. Niesamowite. Na początku też trochę przerażające.

Mogliśmy przejechać kilka okrążeń po historycznym torze i byliśmy zaskoczeni rozłożeniem i przyczepnością do nawierzchni A40. Raz czy dwa razy torby pocałowały asfalt. Niesamowite.

Wspaniała N8

Ze świeżą dawką adrenaliny w żyłach wyruszyliśmy drogą nadmorską N8. Z pewnością jest to jedna z najpiękniejszych i najbardziej ekscytujących dróg w Europie. To 250 km idealnego betonu, gdzie żaden odcinek nie jest dłuższy niż 200 metrów. To jak gigantyczna, rozciągnięta trasa. Ale z niesamowitym widokiem na Morze Adriatyckie po prawej stronie jako miłym dodatkiem. Świetnie się bawiliśmy i spędziliśmy noc w Zadarze. Świetne miejsce na postój, jedzenie i spanie.

Kontynuowaliśmy jazdę wzdłuż wybrzeża drogą A8 i dotarliśmy do Omisu, położonego na południe od Splitu. Spokojne i miłe miasteczko, idealne, by trzymać się z dala od atrakcji turystycznych Splitu. Wróciliśmy tam jednak, by wskoczyć na prom do Włoch. Dzień później drogi stały się nieco mniej przyjemne, a Rzym okazał się być zatłoczonym i niezbyt motocyklowym miastem. Przejechaliśmy jednak obok siedziby firmy Bridgestone, aby złożyć hołd producentowi naszych opon. Następnego dnia pojechaliśmy na północ i znaleźliśmy kolejne wspaniałe miejsce związane z motocyklami: Tavulia, dom Valentino Rossiego. Szczęście chciało, że byliśmy tam w weekend, a The Doctor jechał w GP Hiszpanii. Oglądanie Grand Prix w środku rodzinnego miasta VR46 to coś, co każdy powinien wpisać na swoją listę rzeczy do zrobienia.

Pech  

Następnie planowaliśmy przejechać przez legendarną przełęcz Stelvio, ale z powodu złej pogody była ona zamknięta. Zawróciliśmy więc, pojechaliśmy drogą N29, która prowadzi przez Lago Bianco/Weissee, i w końcu spędziliśmy noc w Chur. Ładnie, ale drogo.

Po wydaniu sporej sumy pieniędzy na ostatnią noc postanowiliśmy skorzystać z niemieckich autostrad, aby jak najszybciej wrócić do domu. Dobrze wiedzieć, że nawet przy prędkości ponad 200 km/h opona Bridgestone A40 pozostała bardzo stabilna. Okazuje się, że ma ona wszystkie zalety opony szosowej, a tylko dodaje kilka dodatkowych możliwości. Byliśmy całkiem pewni siebie na szutrowej drodze w pobliżu Opatii i byliśmy bardziej niż zadowoleni z przyczepności na mokrej nawierzchni podczas pierwszego dnia we Włoszech. Podsumowując, była to wspaniała podróż Hondą Crosstourer i wspaniałe wspomnienia. Być może zrobimy to jeszcze raz. W końcu już za kilka miesięcy na rynku pojawią się nowe opony Bridgestone A41...

- Reklama -

Najbardziej popularne posty